W Polsce jest kilka miejsc, w których można znaleźć meteoryty
Prof. Kozłowski pracuje w Obserwatorium Astronomicznym Uniwersytetu Warszawskiego, jest też członkiem Polskiego Towarzystwa Meteorytowego. Założona przez niego w 2000 r. kolekcja meteorytów liczy obecnie około 160 okazów.
„Kiedy byłem dzieckiem, jeszcze w czasach PRL, w moje ręce trafiła maleńka książka +Zagadka meteorytu Morasko+ – na dzisiejsze standardy mała, brzydka i szara, lecz odkrywająca tajemnice spadku meteorytów i najprawdopodobniej powiązanych z nimi kraterów znajdujących się niedaleko Poznania. W Zielonej Górze, z której pochodzę, w tamtych czasach nie było możliwości obejrzenia meteorytów. Gdy już mogłem sobie na to pozwolić, kupiłem więc kilka. A najważniejszy z tamtej serii to mały okaz meteorytu Pułtusk, który spadł niedaleko Pułtuska” - mówi prof. Kozłowski w rozmowie z Nauką w Polsce.
Jego ulubionym okazem w kolekcji jest jednak jeden z meteorytów Morasko. W okolicach Moraska, które kiedyś było oddzielną miejscowością, dziś jest północną dzielnicą Poznania, od 1914 r. znajdowane są tzw. meteoryty żelazne. Jest tam siedem kraterów meteorytowych, dookoła których do dziś znaleziono około tysiąca meteorytów. Sześć z nich znajduje się w kolekcji prof. Kozłowskiego.
Największe dwa okazy znalezione w okolicach Moraska ważą 271 i 261 kg. „W mojej kolekcji największy meteoryt z tego spadku waży 3 kg, drugi 806 gramów. Ten drugi jest jednak bardzo ciekawy, bo jest to tzw. szrapnel. Kiedy duży meteoryt żelazny uderza w Ziemię, to czasem zostaje rozerwany na strzępy i to jest właśnie taki metalowy odłamek” - opisuje astronom.
Meteoryty są fragmentami pozaziemskich ciał z naszego Układu Słonecznego. Powstawał on z chmury gazu i pyłu, która zapadała się pod wpływem grawitacji. W centrum zagęszczenia powstało Słońce, a z materii dookoła utworzył się dysk. W dysku tym materia połączyła się w planety, księżyce, planetoidy. Te ostatnie najczęściej krążą między Marsem a Jowiszem i znamy ich obecnie blisko 1,5 mln.
Najmniejsze planetoidy o promieniu poniżej 10 km pozostają w stanie pierwotnym od czasów powstania Układu Słonecznego. Fragmenty tych ciał spadają czasami na Ziemię w postaci meteorytów – tzw. chondrytów. Blisko 90 proc. meteorytów, które spadają na Ziemię pochodzi właśnie z takich małych planetoid. Pomiary izotopowe pierwiastków w tych skałach dostarczają nam informacji na temat ich wieku i wskazują na 4,567 mld lat. To właśnie ten moment w historii uznawany jest za początek naszego Układu Słonecznego.
Jak wygląda spadek meteorytu na Ziemię? „Gdy bryła materii zaczyna zderzać się na wysokości 100 km z ziemską atmosferą, pojawia się tarcie. Powierzchnia skały nagrzewa się do 10-15 tys. stopni Celsjusza, materia topi się, wszystkie ostre brzegi skały zaokrąglają się. Spadający obiekt bardzo jasno świeci, a my widzimy jego przelot w postaci tzw. bolidu. Po spadku kamień pokryty jest czarną skorupą obtopieniową” - tłumaczy prof. Kozłowski.
A jak odróżnić prawdziwy meteoryt od przypadkowego kamienia? Prof. Kozłowski wyjaśnia, że 80-90 proc. meteorytów wygląda podobnie, to czarne lub rdzawe kamienie ze skorupą obtopieniową, wszystkie ich brzegi są zaokrąglone, najczęściej nie mają ostrych krawędzi. W związku z tym, że 10-20 proc. ich składu stanowi metaliczne żelazo, gdy do meteorytu przyłożymy magnes, to powinien się on przyczepić. Również wykrywacze metali dobrej klasy powinny reagować na meteoryty kamienne - chondryty. Gdy weźmiemy do jednej ręki taki meteoryt, a do drugiej zwykły kamień ziemski o tym samym rozmiarze, to ten pierwszy będzie wydawał się cięższy.
Na samej powierzchni dużych planetoid, ale też Marsa i Księżyca występują skały bardzo podobne do skał ziemskich, ale nie zawierające metalicznego żelaza. Gdy taka skała spadnie na Ziemię w postaci meteorytu, to będzie on czarny, ale nie będzie zawierał metalicznego żelaza, a co za tym idzie - magnes się już do niego nie przyczepi.
Jak wyjaśnia ekspert, meteoryty w Polsce można kupować, sprzedawać, wymieniać, kolekcjonować. Tych znalezionych w Polsce nie można jedynie wywozić poza kraj.
„Pierwszy i podstawowy sposób poszukiwania meteorytów jest taki, że możemy pojechać w miejsce, gdzie wiemy, że kiedyś spadł deszcz meteorytów. W Polsce jest takich lokalizacji kilka” - opisuje prof. Kozłowski.
W 1868 r., 10 km od miasta Pułtusk, miał miejsce największy na świecie spadek deszczu meteorytów kamiennych. Na raz spadło wówczas 70 do 100 tys. meteorytów. Do dziś znaleziono 10 tysięcy z nich. „Są praktycznie we wszystkich kolekcjach meteorytów na świecie. Na polach w okolicach Pułtuska musiało jeszcze sporo ich zostać, więc można poszukać właśnie tam. Ja sam żadnego meteorytu w tym miejscu jeszcze nie znalazłem, ale moi koledzy poszukiwacze owszem” - przyznaje prof. Kozłowski.
Drugim takim miejscem w Polsce będą okolice Łowicza. W 1935 r., 10 km na południowy zachód od tej miejscowości spadł deszcz meteorytów żelazno-kamiennych. Około 60 meteorytów już tam znaleziono. Co kilka lat dowiadujemy się o pojedynczych odkryciach kolejnych fragmentów.
Trzecim miejscem w Polsce jest wspomniane już Morasko, gdzie znaleziono dotąd ok. 1 tys. meteorytów, ale wciąż znajdowane są nowe.
Prof. Kozłowski na co dzień jest zawodowym astronomem i zajmuje się zagadnieniami związanymi z astronomią pozagalaktyczną. Meteoryty to jego pasja, o której opowiada m.in. na kanale w serwisie YouTube „W Gabinecie Astronoma” https://www.youtube.com/@WGabinecieAstronoma (PAP)
Więcej na ten temat będzie można przeczytać w poniedziałek (18 marca) w serwisie Nauka w Polsce - https://naukawpolsce.pl/
Nauka w Polsce, Ewelina Krajczyńska-Wujec
ekr/ bar/