Komisja za uchyleniem immunitetu Romanowskiemu oraz za udzieleniem zgody na jego aresztowanie
Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych rozpatrzyła w środę wniosek prokuratury w sprawie Romanowskiego w związku z jej śledztwem dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości. W ocenie Prokuratury Krajowej, zgromadzone dowody wskazują na uzasadnione podejrzenie, że Romanowski, który odpowiadał za fundusz, popełnił 11 przestępstw, w tym był to udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Kwota związana z zarzutami wobec Romanowskiego - jak podała w środę prokuratura - wynosi ponad 112 mln zł.
"Komisja przedłoży Sejmowi propozycję przyjęcia wniosku Prokuratury Krajowej o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej posła Marcina Romanowskiego w zakresie wszystkich 11 zarzutów" - poinformował przewodniczący komisji Jarosław Urbaniak (KO). Jak dodał, komisja zarekomenduje też Sejmowi wyrażenie zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie byłego wiceministra sprawiedliwości.
"Podstawowym dowodem zebranym w sprawie są wyjaśnienia Tomasza M." - stwierdził prok. Piotr Woźniak, który z ramienia Prokuratury Krajowej szczegółowo przedstawiał posłom komisji zarzuty wobec Romanowskiego i dowody w sprawie. Podkreślił, że materiał dowodowy został zebrany w sposób procesowy, w oparciu o przepisy Kodeksu postępowania karnego.
"Tomasz M. przedstawił na poparcie swoich wyjaśnień szereg dowodów o charakterze materialnym. Są to gromadzone przez niego, przez okres kilku lat, zapisy rozmów. Są to zapisy korespondencji elektronicznej, są to materiały audio, nagrania. Trudno w tej sytuacji twierdzić, że wyjaśnienia Tomasza M. nie znajdują wsparcia i potwierdzenia w dowodach rzeczowych" - powiedział prokurator.
"I z tego typu dowodów materialnych wprost wynika, że wyjaśnienia Tomasza M. - na obecnym etapie oczywiście - należy uznać za w pełni wiarygodne" - podkreślił prok. Woźniak.
Z wnioskiem prokuratury nie zgodzili się posłowie PiS, w tym Marcin Romanowski, a także jego obrońca w postępowaniu komisji Marcin Warchoł. "Decydujemy nie tylko o sprawie posła Romanowskiego. Decydujemy też o tym, czy w tej konkretnej sytuacji wracamy do czasów najbardziej ponurych. (...) Wy swoimi wnioskami przypominacie najczarniejsze karty polskiego sądownictwa, polskiego wymiaru sprawiedliwości" - mówił Warchoł i przekonywał, że prokuratura w tej sprawie jest stronnicza i skrajnie niesprawiedliwa.
"Ani złotówka z Funduszu Sprawiedliwości nie została zdefraudowana, a Romanowski rozwiązał wiele umów z podmiotami, które wydawały te środki niezgodnie z przeznaczeniem" - zapewniał Warchoł. Jak dodał, "pieniądze musiały być wydane, bo gdyby Romanowski ich nie wydał, to złamałby prawo".
Z tezami prokuratury polemizował też Romanowski. "Nie mam wątpliwości, że są to działania na polityczne zlecenie, polegające na próbie pociągnięcia do odpowiedzialności karnej, zatrzymania, aresztowania posła opozycji. Są to działania zupełnie bezprawne i mają charakter oczywistych represji politycznych" - mówił wiceminister sprawiedliwości w rządzie Zjednoczonej Prawicy.
Obszernie opisał też korzyści związane z wydatkami z Funduszu Sprawiedliwości, które nadzorował - jak podkreślił - działając na podstawie i w granicach prawa. "Realizując ustawowe obowiązki podejmowaliśmy wiele działań budując system pomocy pokrzywdzonym, system prewencji (...). Fundusz pomagał na niespotykaną wcześniej skalę. Ponad 500 milionów złotych, które na samą pomoc pokrzywdzonym w ramach sieci pomocy pokrzywdzonym zostało wydane, najlepiej o tym świadczy" - mówił Romanowski.
Podał też, że w latach 2019-2023 z Funduszu Sprawiedliwości skorzystało ponad 250 tysięcy osób pokrzywdzonych przestępstwem, w tym 30 tysięcy ofiar przemocy domowej.
W odpowiedzi prok. Woźniak zwrócił uwagę, że "jeżeli prokuratura dysponuje mocnym materiałem dowodowym, to słyszy tego typu wystąpienia oskarżonych i ich obrońców". "Nic o konkretach. Chwalenie się tym, co się zrobiło, twierdzenie, że się działało zgodnie z prawem, przy czym zastrzegam, prokuratura nie neguje tego, że takie, a nie inne były przepisy. Tylko nie ten cel i nie tędy droga" - mówił prokurator. Jak wskazał, podobnej oceny dokonała w sprawie wykorzystania funduszu Najwyższa Izba Kontroli.
"NIK nigdy nie stwierdziła, że to nie był szczytny cel, że Ochotnicze Straże Pożarne otrzymywały sprzęt bojowy, że szpitale otrzymywały tomografy. Oczywiście, to był szczytny cel. Tylko nie tędy droga. I nie ten cel, i nie ten fundusz, i nie to źródło finansowania" - dodał prokurator. Przedstawił też fragment jednej z zarejestrowanych rozmów m.in. między Romanowskim a Tomaszem M.
"Mówimy o sytuacjach, w których konkurs był już ustawiony. Często gęsto przed jego ogłoszeniem. Już wtedy było wiadomo, że ma wygrać ten, ten i ten podmiot i mu wypłacamy te pieniądze. Nie było potrzeby wdrażania tego typu mechanizmu, że dysponent funduszu po zapoznaniu się z rekomendacją komisji konkursowej stwierdzi, że no tutaj nie za bardzo, to temu damy, a tamtemu nie damy. To nie było potrzebne. My nie mówimy o takich sytuacjach, my nie zarzucamy, że dysponent funduszu w momencie, gdy już zapoznał się z wynikami konkursu, podejmował te decyzje, bo do tego był uprawniony. My zarzucamy, że ustawiał ten konkurs" - powiedział prokurator.
Odpowiadając na pytanie jednego z posłów PiS, również byłego wiceszefa MS, Michała Wójcika: ile Marcin Romanowski ukradł pieniędzy, prok. Woźniak ocenił, że odpowiedź ta może być interesująca dla opinii publicznej. "Ukradł to takie dosyć potoczne określenie przy formie konstruowania tych zarzutów... Kwota dokładnie wyliczona, objęta zarzutami, formułowanymi wobec pana posła Marcina Romanowskiego, to jest kwota 112 milionów 126 tysięcy 255 złotych i 40 groszy" - podał prokurator.
W śledztwie dotyczącym wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości Prokuratura Krajowa postawiła do tej pory 11 osobom, z których trzy trafiły do aresztu. Podejrzani to m.in. przedstawiciel beneficjenta FS, a także byli i obecni urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości, zajmujący się funduszem, którego głównym celem jest pomoc ofiarom przestępstw.
Prokuratura - poza wnioskiem dotyczącym Romanowskiego - skierowała do Sejmu także wniosek o uchylenie immunitetu innemu posłowi PiS, także b. wiceszefowi MS i politykowi Suwerennej Polski, Michałowi Wosiowi, na co Sejm zgodził się w ubiegłym tygodniu.
Postępowanie prokuratury jest wielowątkowe; toczy się m.in. w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez ministra sprawiedliwości i urzędników MS, do których należało zarządzanie, rozdysponowanie i rozliczenie środków finansowych pochodzących z Funduszu Sprawiedliwości. W ocenie prokuratury udzielali oni - działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowych i osobistych - w sposób uznaniowy i dowolny wsparcia finansowego beneficjentom programów nieposiadających związku z celami FS, czym działali na szkodę interesu publicznego – Skarbu Państwa oraz interesu prywatnego, co spowodowało ograniczenie dostępności środków. (PAP)
Autor: Norbert Nowotnik, Olga Łozińska
nno/ oloz/ par/