Kulasek: będę kandydował na szefa Nowej Lewicy, jeśli Czarzasty się nie zdecyduje
W październiku rozpoczęła się kampania sprawozdawczo-wyborcza; przez kilka tygodni będą odbywały się wybory władz powiatowych i wojewódzkich struktur partii. Marcin Kulasek w poniedziałek przyjechał do Szczecina; jak tłumaczył podczas briefingu - w podwójnej roli: ministra nauki i szkolnictwa wyższego oraz sekretarza generalnego Nowej Lewicy.
- Rozmawiamy o przygotowaniach województwa zachodniopomorskiego do zjazdu wojewódzkiego. O tym, w którym kierunku powinna pójść Lewica, co jeszcze powinna bardziej akcentować, żeby nasza obecność w rządzie, w koalicji rządowej była bardziej widoczna, żeby sondaże dla Lewicy były lepsze – mówił polityk.
Potwierdził, że jest gotów ubiegać się o stanowisko przewodniczącego Nowej Lewicy. - Zgłosiłem akces, chęć wystartowania na przewodniczącego. Warunek jest taki, że przewodniczący Włodzimierz Czarzasty się nie zdecyduje na startowanie – powiedział Kulasek. Podkreślił, że od 10 lat współpracuje z Włodzimierzem Czarzastym i Robertem Biedroniem - obecnie współprzewodniczącymi formacji.
Kulasek przypomniał, że dokonano zmian w statucie partii, rezygnując z formuły dwóch współprzewodniczących. Nowa Lewica powstała w 2021 r. z połączenia Sojuszu Lewicy Demokratycznej i partii Wiosna. Liderzy tych formacji zostali współprzewodniczącymi.
Przed tegorocznymi wyborami - oprócz Kulaska - gotowość objęcia kierownictwa partii zgłosili: wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk oraz poseł Tomasz Trela.
Podczas piątkowej konferencji prasowej w szczecińskiej siedzibie Nowej Lewicy minister Kulasek i jego poprzednik Dariusz Wieczorek, obecnie poseł i szef zachodniopomorskim struktur partii, podkreślili, że w kalendarzu wyborczym bardzo ważna będzie data 19 listopada, ponieważ wtedy funkcję marszałka Sejmu RP ma objąć Włodzimierz Czarzasty, zastępując na tym stanowisku lidera Polski 2050 Szymona Hołownię. Zmiana na tym stanowisku wynika z uzgodnień wewnątrz koalicji, która objęła władzę po wyborach w 2023 r.
- Umów koalicyjnych trzeba dotrzymywać. Ja współtworzyłem umowę koalicyjną i wiem, że tam jest wpisane, że Włodzimierz Czarzasty ma być marszałkiem Sejmu od listopada 2025 r. I myślę, że wszyscy, posłanki i posłowie koalicji, zdają sobie z tego sprawę – powiedział Wieczorek. - Nawet jak ktoś dzisiaj błądzi i mówi, że nie będzie głosował na marszałka z jakichś tam historycznych powodów, to jest jeszcze parę tygodni, może przemyśleć to wszystko i wierzę, że to się dobrze skończy – stwierdził Wieczorek.
Szef Nowej Lewicy w woj. zachodniopomorskim nawiązał w ten sposób do wypowiedzi posłanki Agnieszki Buczyńskiej, wiceprzewodniczącej klubu parlamentarnego Polska 2050, która kilka dni temu Polsat News mówiła, iż Czarzasty nie otrzyma jej poparcia w głosowaniu na marszałka Sejmu.
W tym tygodniu Hołownia zapowiedział, że 13 listopada złoży rezygnację z funkcji marszałka Sejmu, a wybór kolejnego marszałka ma zostać przeprowadzony 19 listopada. Poinformował, że omówili to już z Włodzimierzem Czarzastym, który zgodnie z umową koalicyjną ma być marszałkiem w drugiej połowie kadencji. Zaznaczył też, że muszą zostać spełnione warunki koalicyjne, czyli nominowanie na funkcję wicepremiera rekomendowanej przez Radę Krajową Polski 2050 ministry funduszy i polityki regionalnej Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz.
W rozmowie z PAP poseł Wieczorek przyznał, że Nowa Lewica liczy się z „różnymi scenariuszami” w najbliższych tygodniach i miesiącach, ale podkreślił, że koalicjanci uzgodnili termin rezygnacji Hołowni na 13 listopada, natomiast wybory nowego marszałka na 19 listopada. Wtedy też, zdaniem Wieczorka, przewodniczący Czarzasty zadeklaruje, czy nadal chce kierować partią.
Pytani o ostatnie sondaże preferencji politycznych i niskie notowania Lewicy, która nie przekracza progu wyborczego, Kulasek i Wieczorek stwierdzili, że do wyborów parlamentarnych, zaplanowanych w 2027 r., sondaże, a przede wszystkim rzeczywiste poparcie dla poszczególnych partii będą się zmieniać. Przyznali też, że przez dwa lata rządów koalicja „zrobiła wiele błędów”. Wybory prezydenckie przegraliśmy na własne życzenie – ocenił Wieczorek. Kulasek dodał, że właśnie z powodu przegranej w tych wyborach „sondaże są takie, a nie inne”.
Magdalena Biejat, która w pierwszej turze wyborów startowała jako kandydatka Nowej Lewicy, uzyskała 4,23 proc. poparcia.
Kulasek przekonywał w piątek, że „koalicja musi zacząć mówić jednym głosem, musi pokazywać wspólnie, co robi dla Polek i Polaków, musi pokazywać również i piętnować, i osądzać te złe rzeczy, które zrobili nasi poprzednicy”. Przypomniał, że w kampanii wyborczej 2023 r. obiecywane były „rozliczenia” po okresie rządów Zjednoczonej Prawicy. - Mówiliśmy, że z patologią skończymy i tę patologię nazwiemy po imieniu, a na końcu zostanie przez niezależne sądy osądzona. A tak naprawdę za dużo się nie wydarzyło w tej materii – ocenił, dodając, że obietnice wyborcze z 2023 r. muszą „zostać dowiezione i pokazane wyborcom”, by odzyskać ich zaufanie. (PAP)
tma/ sdd/ lm/
Polska, Szczecin









