Podejrzewam, że uszkodzenie mojego samochodu było związane z polityką
"Wyszedłem w niedzielę przed dom i zobaczyłem wybitą szybę w tylnej części mojego samochodu. Myślałem, że ktoś rzucił kamieniem, ale procedura wymaga tego, żeby zgłosić to na policję, więc to zrobiłem. Policja wszczęła czynności, później okazało się, że to nie jest tylko szyba. zauważyłem, że jest uszkodzone lusterko, widać też było w karoserii wgniecenie prawdopodobnie od broni pneumatycznej" – opisywał w rozmowie z PAP poseł PiS Artur Szałabawka.
Podkreślił, że do zdarzenia doszło "w spokojnej dzielnicy domków jednorodzinnych", na której mieszka od ponad 20 lat. Dodał, że inne samochody nie zostały uszkodzone.
"Wolałbym, żeby to był zwykły wybryk chuligański, ale mogę niestety podejrzewać, że był to czyn związany z polityką" – mówił Szałabawka. Dodał, że wcześniej nie zdarzały się takie incydenty.
Pytany o to, skąd przypuszczenie, że uszkodzenie samochodu może mieć związek z polityką odpowiedział, że "jako polityk musi patrzeć realnie".
"W momencie, kiedy adresy posłów zostały ujawnione, bo druga strona sceny politycznej, gdy były różnego rodzaju manifestacje ujawniała te adresy i samochód został uszkodzony pod moim domem, mam prawo przypuszczać, że był to wybryk polityczny. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że nie mam wrogów poza adwersarzami politycznymi" – mówił poseł.
Zaznaczył, że zajmuje się pracą na rzecz infrastruktury drogowej, a jego celem jest raczej praca niż udział w przedsięwzięciach medialnych. Zaznaczył, że "pewne granice zostały przekroczone".
Jak mówił, "wulgaryzmy i ataki" skierowane w jego stronę są częstsze od czasu, gdy wraz z posłem Leszkiem Dobrzyńskim (PiS) przeprowadzili interwencję poselską w urzędzie marszałkowskim w związku z byłym pracownikiem urzędu skazanym za pedofilię.(PAP)
emb/ jann/