Polskie kajakarki kąpią się w śniegu w COS w Zakopanem!
fot. nadeslane
Narty biegowe, wspinaczki górskie, ale także… poranne kąpiele w śniegu – tak do sezonu w Centralnym Ośrodku Sportu w Zakopanem przygotowują się polskie kajakarki. Na zgrupowaniu pod okiem Tomasza Kryka trenuje dwadzieścia reprezentantek Polski.
REKLAMA
W obozie pod Tatrami nie uczestniczą Karolina Naja i Anna Puławska, które nadrabiają obowiązki związane z faktem, że służą w Wojsku Polskim, ale są za to dwie inne medalistki olimpijskie z Tokio – Justyna Iskrzycka i Helena Wiśniewska.
Jest końcówka roku, więc wspomnienia wracają, ale skupiam się już na przygotowaniach do kolejnych igrzysk. To jest ten czas, który lubię, bo jest sporo urozmaicenia w treningach, od biegówek, górskich wycieczek po baseny – mówi Iskrzycka.
Wprawdzie bardziej lubię ciepło, ale podoba mi się. Biegamy dużo na nartach, chodzimy na wycieczki w góry. Cieszę się, że mogę iść na Giewont, że mogę zdobyć Kasprowy Wierch i mieć kolejne wspomnienia na lata – dodaje Wiśniewska.
Podopieczne trenera Kryka nie mają łatwo, bo z samego rana często wskakują z łóżek prosto w… śnieg. – Mrożenie zatem mamy nie tylko w lecie, gdy korzystamy ze specjalnego basenu – dodaje Justyna Iskrzycka.
W kadrze trenującej w zakopiańskim COS jest także Dominika Putto. Jej wprawdzie nie udało się pojechać na igrzyska do Tokio, ale to tylko zwiększa jej motywację w kontekście igrzysk w Paryżu.
Założyłam sobie bardzo wysoki cel na te igrzyska. Mam już swoje lata, a nie udało się pojechać do Tokio, więc w mojej głowie jest Paryż. Na pewno też na przyszły sezon postawiłam sobie bardzo wysokie cele. Chcę pojechać na mistrzostwa świata i Europy i siedzieć w osadach olimpijskich – mówi Putto.
Trener Tomasz Kryk nie ukrywa, że obecny czas jest bardzo ważny w kontekście przygotowania do sezonu. – Włączyliśmy dosyć mocno ćwiczenia oddechowe w tym sezonie i poddajemy się często stymulacji naszych organizmów zimnem. Korzystamy z okazji, że jest dużo śniegu i rano w ramach rozruchu w strojach kąpielowych wychodzimy i przez kilka minut leżymy w tym śniegu. To naprawdę daje duży wyrzut hormonów. Wchodzimy też do zimnej wody, właśnie szukam zbiornika, żeby jeszcze podczas tego zgrupowania w warunkach górskich zamorsować – tłumaczy szkoleniowiec.
Trener buduje profesjonalny sztab, który będzie pracował z kadrą. – Nie musiałem przekonywać nowego prezesa Grzegorza Kotowicza do słuszności tych kroków, które podejmujemy. W ramach przepisów i dostępnych środków sam zorganizowałem ten zespół. On w zasadzie się już teraz dopina i od stycznia będzie taka ścisła grupa pięciu, sześciu osób. Wśród nich m.in. kinezjolog, fizjolog, dietetyk, czy osteopata. W moim odczuciu w dzisiejszym sporcie na wysokim poziomie oni są niezbędni – tłumaczy Kryk.
Prezes Polskiego Związku Kajakowego Grzegorz Kotowicz, dwukrotny medalista olimpijski z Barcelony i Sydney, cieszy się z faktu, że po bardzo dobrym sezonie olimpijskim kajakarki trenują z uśmiechem na ustach. – Wiem, jak dziewczyny ciężko trenują i jednocześnie jak chętnie to robią. Perspektywa igrzysk nie jest wcale bardzo odległa, przecież mamy raptem tylko dwa nieolimpijskie sezony. Wierzę w tę kadrę i wiem, że jeśli stworzymy im idealne warunki to będziemy mieli w Paryżu wiele powodów do radości – mówi prezes Polskiego Związku Kajakowego.
Głównym celem w nadchodzącym sezonie będą mistrzostwa świata, które odbędą się w Kanadzie. – Pierwszy raz w historii mistrzostwa Europy odbędą się zaledwie dziesięć dni po mistrzostwach świata, bo kajakarstwo zostało włączone do festiwalu sportów europejskich. Trzeba będzie więc szybko zaaklimatyzować się w nowej strefie czasowej, gdy będziemy startować w Monachium – tłumaczy trener Kryk.
Nikt w polskiej kadrze nie ukrywa, że już teraz myśli się o najbliższych igrzyskach olimpijskich, które odbędą się w 2024 roku w Paryżu. Tym bardziej, że kajakarze należą do najbardziej medalodajnych dla Polaków podczas igrzysk olimpijskich.
To już zostało tylko niecałe dziewięćset sześdziesiąt dni. Żeby utrzymać poziom w przypadku starszych zawodniczek, a w przypadku młodszych jeszcze podnieść swój poziom do tej czołówki, to trzeba trenować przez minimum dziesięć miesięcy w roku – dodaje Kryk.
Jest końcówka roku, więc wspomnienia wracają, ale skupiam się już na przygotowaniach do kolejnych igrzysk. To jest ten czas, który lubię, bo jest sporo urozmaicenia w treningach, od biegówek, górskich wycieczek po baseny – mówi Iskrzycka.
Wprawdzie bardziej lubię ciepło, ale podoba mi się. Biegamy dużo na nartach, chodzimy na wycieczki w góry. Cieszę się, że mogę iść na Giewont, że mogę zdobyć Kasprowy Wierch i mieć kolejne wspomnienia na lata – dodaje Wiśniewska.
Podopieczne trenera Kryka nie mają łatwo, bo z samego rana często wskakują z łóżek prosto w… śnieg. – Mrożenie zatem mamy nie tylko w lecie, gdy korzystamy ze specjalnego basenu – dodaje Justyna Iskrzycka.
W kadrze trenującej w zakopiańskim COS jest także Dominika Putto. Jej wprawdzie nie udało się pojechać na igrzyska do Tokio, ale to tylko zwiększa jej motywację w kontekście igrzysk w Paryżu.
Założyłam sobie bardzo wysoki cel na te igrzyska. Mam już swoje lata, a nie udało się pojechać do Tokio, więc w mojej głowie jest Paryż. Na pewno też na przyszły sezon postawiłam sobie bardzo wysokie cele. Chcę pojechać na mistrzostwa świata i Europy i siedzieć w osadach olimpijskich – mówi Putto.
Trener Tomasz Kryk nie ukrywa, że obecny czas jest bardzo ważny w kontekście przygotowania do sezonu. – Włączyliśmy dosyć mocno ćwiczenia oddechowe w tym sezonie i poddajemy się często stymulacji naszych organizmów zimnem. Korzystamy z okazji, że jest dużo śniegu i rano w ramach rozruchu w strojach kąpielowych wychodzimy i przez kilka minut leżymy w tym śniegu. To naprawdę daje duży wyrzut hormonów. Wchodzimy też do zimnej wody, właśnie szukam zbiornika, żeby jeszcze podczas tego zgrupowania w warunkach górskich zamorsować – tłumaczy szkoleniowiec.
Trener buduje profesjonalny sztab, który będzie pracował z kadrą. – Nie musiałem przekonywać nowego prezesa Grzegorza Kotowicza do słuszności tych kroków, które podejmujemy. W ramach przepisów i dostępnych środków sam zorganizowałem ten zespół. On w zasadzie się już teraz dopina i od stycznia będzie taka ścisła grupa pięciu, sześciu osób. Wśród nich m.in. kinezjolog, fizjolog, dietetyk, czy osteopata. W moim odczuciu w dzisiejszym sporcie na wysokim poziomie oni są niezbędni – tłumaczy Kryk.
Prezes Polskiego Związku Kajakowego Grzegorz Kotowicz, dwukrotny medalista olimpijski z Barcelony i Sydney, cieszy się z faktu, że po bardzo dobrym sezonie olimpijskim kajakarki trenują z uśmiechem na ustach. – Wiem, jak dziewczyny ciężko trenują i jednocześnie jak chętnie to robią. Perspektywa igrzysk nie jest wcale bardzo odległa, przecież mamy raptem tylko dwa nieolimpijskie sezony. Wierzę w tę kadrę i wiem, że jeśli stworzymy im idealne warunki to będziemy mieli w Paryżu wiele powodów do radości – mówi prezes Polskiego Związku Kajakowego.
Głównym celem w nadchodzącym sezonie będą mistrzostwa świata, które odbędą się w Kanadzie. – Pierwszy raz w historii mistrzostwa Europy odbędą się zaledwie dziesięć dni po mistrzostwach świata, bo kajakarstwo zostało włączone do festiwalu sportów europejskich. Trzeba będzie więc szybko zaaklimatyzować się w nowej strefie czasowej, gdy będziemy startować w Monachium – tłumaczy trener Kryk.
Nikt w polskiej kadrze nie ukrywa, że już teraz myśli się o najbliższych igrzyskach olimpijskich, które odbędą się w 2024 roku w Paryżu. Tym bardziej, że kajakarze należą do najbardziej medalodajnych dla Polaków podczas igrzysk olimpijskich.
To już zostało tylko niecałe dziewięćset sześdziesiąt dni. Żeby utrzymać poziom w przypadku starszych zawodniczek, a w przypadku młodszych jeszcze podnieść swój poziom do tej czołówki, to trzeba trenować przez minimum dziesięć miesięcy w roku – dodaje Kryk.
PRZECZYTAJ JESZCZE